O Mariannie

Marianna Wilhelmina Fryderyka Luiza Charlotta Orańska – królewna, córka króla Niderlandów Wilhelma I Orańskiego i jego pierwszej żony – Fryderyki Luizy Pruskiej. Mając osiemnaście lat zaręczyła się ze szwedzkim księciem Gustawem Wazą. Była w nim zakochana i nie mogła doczekać się ślubu. No i nie doczekała się, bo szwedzki król Karol XIV Jan obawiając się o własny tron wywarł tak silną presję dyplomatyczną, że zaręczyny zostały zerwane. Po dwóch latach Mariannę wydano za kuzyna Albrechta Pruskiego Hohenzollerna. Nie było to udane małżeństwo, bo ta kobieta kompletnie nie pasowała do surowego, wojskowego modelu pruskiej rodziny. Mimo tego, próbowała być dobrą żoną, spełniać małżeńskie obowiązki i urodziła Albrechtowi piątkę dzieci. Marianna była kobietą oczytaną i miłośniczką sztuki, orientowała się w sprawach ekonomii i świetnie zarządzała swoimi dobrami, uwielbiała jazdę konną i działała w pierwszym wrocławskim klubie jeździeckim. Nad małżonkiem górowała inteligencją i obyciem, więc sfrustrowany Albrecht zaczął żonę zdradzać na prawo i lewo. W końcu Marianna nie wytrzymała, opuściła Kamieniec, wyjechała do Holandii i zakochała się w swoim koniuszym Johannesie van Rossumum. Na dworskich salonach w Berlinie i Hadze zawrzało. Zerwano z nią wszelkie stosunki a małżeństwo z Albrechtem skończyło się głośnym rozwodem oraz infamią, kiedy to okazało się, że Marianna spodziewa się dziecka z rzeczonym koniuszym. Zabroniono jej kontaktów ze ślubnymi dziećmi, a król Fryderyk Wilhelm IV, zakazał jej przebywać na terytorium Prus dłużej niż 24 godziny. Podróżowała więc po Europie i Bliskim Wschodzie, a do pałacu wróciła w 1853 roku aby przekazać go swojemu synowi Albrechtowi Młodszemu. Aby odwiedzać swoje dzieci i zarządzać majątkiem, kupiła posiadłość w austriackiej Bilej Vodzie, 12 km od Kamieńca. Ponieważ poradziła sobie z zakazem przebywania na terenie Prus, ustalono dla niej kolejny zakaz. Zabroniono jej wchodzenia do pałacu głównym wejściem, przebywania na dziedzińcach i korzystania z pomieszczeń reprezentacyjnych. Ale i na to Marianna znalazła sposób; kazała wybudować schody do jednego z bocznych okien w pałacu i tamtędy dostawała się do środka. I tak oto Marianna zarządzała swoim majątkiem i uczestniczyła w wychowaniu dzieci. Miłości do koniuszego i ich synka Jana nigdy się nie wyrzekła. W 1855 roku zakupiła pałac w Reinhartshausen i kazała się pochować obok van Rossuma na cmentarzu w tej miejscowości.

Przedsiębiorcza Marianna dokonała wiele dobrego w Kotlinie Kłodzkiej. Dysponując ogromnym majątkiem finansowała budowę mostów, wybudowała drogę z Ząbkowic Śląskich do przełęczy Płoszczyna w Górach Bialskich, założyła hutę szkła w Stroniu Śląskim, wyznaczyła funkcjonujący do dziś kamieniołom marmuru a wydobywane w tych okolicach skały do dziś noszą nazwę Biała lub Zielona Marianna, wybudowała także kilkadziesiąt leśniczówek i założyła farmy krów. Nazywana była „Dobrą Panią”, bo wsławiła się także działalnością charytatywną. Na swoich ziemiach zakładała i utrzymywała szpitale, ochronki dla dzieci, szkoły, prowadziła także fundusz dla wdów i zatrudniała prawie wyłącznie okolicznych mieszkańców. Pamięć o niej przetrwała mimo całkowitej wymiany narodowościowej na ziemi kłodzkiej po II wojnie światowej.

Bez wątpienia Marianna to jedna z najbardziej niekonwencjonalnych dam XIX wieku, która przerosła swoją epokę.

O pałacu

Marianna odziedziczyła Kamieniec Ząbkowicki w spadku po swej matce. Ta neogotycka rezydencja wzniesiona na wzgórzu zamkowym wyrasta ponad wierzchołki drzew, a jej okrągłe wieże widoczne są z daleka. Pałac malowniczo komponuje się z pejzażem miasteczka i wygląda tajemniczo. Marianna zapragnęła wznieść swoją rezydencję z dala od Berlina, bo miała dość plotek na temat swojego małżeństwa. Na architekta wybrała Karla Friedricha Schinkela, autora monumentalnych berlińskich budynków takich jak Konzerthaus, budynek straży królewskiej (Neue Wache) i Alte Museum. Schinkel nie mógł osobiście nadzorować budowy pałacu ze względu na zły stan zdrowia i do Kamieńca wysłał Ferdinanda Martiusa, młodego, bardzo utalentowanego architekta. Dysputy księżnej i głównego architekta prowadzone były drogą listowną. Spierali się o drewniane lub żelazne ramy okienne, kolor glazury, głębokość nisz okiennych a nawet o widok z pierwszego piętra. Kamień węgielny położono 15 października 1838 roku i przez 33 lata trwała budowa, bo po drodze Marianna rozwiodła się z mężem Albrechtem, miała romans z koniuszym i zakazano jej przebywania w Prusach dłużej niż 24 h. Całkowity koszt budowy kompleksu pałacowo – parkowego wyniósł 971 692 talary, co było równowartością trzech ton złota.

Pałac nawiązujący do średniowiecznych warowni, zbudowany jest z kamienia i cegieł na planie prostokąta z czterema okrągłymi wieżami w narożach. Bryłę urozmaica biegnąca przez całą długość fasady dwunawowa hala podjazdów, otwarta ostrołukowymi arkadami i osłaniająca główne wejście do pałacu. Nad nią znajduje się taras widokowy, oryginalnie zabezpieczony ozdobną balustradą z białego marmuru. Całość wieńczy gzyms z blankami i kartuszem herbowym na osi fasady. Wewnętrzny dziedziniec otaczają na wszystkich kondygnacjach arkadowe krużganki, pierwotnie przeszklone i ogrzewane. Prostokąt dziedzińca podzielony jest na pół arkadowym łącznikiem, spinającym dwa najbardziej reprezentacyjne pomieszczenia: jadalnię i salę balową. Sala balowa ze sklepieniem palmowym jest niewielka, ale wychodzi się z niej na ogromny taras z widokiem na Kamieniec i Góry Bardzkie. To tam bawiono się i tańczono do białego rana. Jadalnia z widokiem na pałacowy park zachwyca sklepieniem w formie łuku Tudorów. Rezydencja otoczona jest ciągiem murów, w obrębie których zaprojektowano wozownie i stajnie, a w narożnikach umieszczono po dwie okrągłe baszty połączone niewielkim eliptycznym dziedzińcem.

Po śmierci Marianny, posiadłość w Kamieńcu Ząbkowickim do 1998 roku była własnością jej potomków z rodziny Hohenzollernów. W czasie II wojny światowej budynek służył Niemcom za magazyn zrabowanych skarbów i dzieł sztuki. Niestety pałac nie oparł się Armii Czerwonej, która zdewastowała wnętrza a wszystkie przedmioty, które przedstawiały jakąkolwiek wartość, wywiozła w 15 wagonach do Związku Radzieckiego. Na końcu pałac podpaliła dwukrotnie, ponieważ za pierwszym razem pożar udało się opanować okolicznym mieszkańcom. Za drugim razem do noszących wodę strzelano… W okresie Polski Ludowej pożar strawił dachy, a deszcze i mrozy niszczyły kolejne kondygnacje. Dzieła zniszczenia dopełniły też polskie władze, które ten burżuazyjny i poniemiecki budynek traktowały jak źródło budulca dla powstającej z gruzów Warszawy. Kamienieckie marmury znajdują się obecnie m. in. w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. W 2012 roku zabytek stał się własnością gminy Kamieniec Ząbkowicki i można go zwiedzać. Wnętrza nie mają żadnego wyposażenia, ale z zewnątrz pałac robi wrażenie.

O parku

Rezydencję otacza 120 hektarowe założenie parkowo-ogrodowe, zaprojektowane w 1858 roku przez Petera Josepha Lenné, pruskiego architekta krajobrazu i głównego dyrektora ogrodów królewskich w Berlinie. Od frontu utworzono siedmiopoziomowe tarasy w stylu klasycznym, na których ulokowano geometryczne ogrody, fontanny, pergole i marmurowe rzeźby nawiązujące do mitologii. Długie, łamane schody prowadzą od stóp wzgórza do głównego wejścia pod halą wjazdową. Po przeciwnej stronie pałacu rozciąga się romantyczny park z malowniczymi formacjami skalnymi, sadzawkami, wodospadami i niewielkim mauzoleum, przypominającym grecką świątynię.

O Marianno, gdybyś była zakochana…