Mała i senna Viktoria leży na wyspie Vancouver. To stolica Brytyjskiej Kolumbii, kanadyjskiej prowincji na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku i jako że to wyspa to można na nią albo dolecieć albo dopłynąć, wybraliśmy prom, bo to zawsze atrakcja i można obserwować co się dzieje za burtą. Przedstawiciele fauny morskiej – foki i morświny – niestety nie dopisali, ale za to było słońce i widoki jak na fiordach.

Ciekawa historia 

Victoria jest jednym z najstarszych miast na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku (oczywiście jak na północnoamerykańskie standardy), została założona w 1843 r. jako Fort Camosun – przyczółek Kompanii Zatoki Hudson (Hudson’s Bay Company powstała w 1670 r. jako spółka łowiecka i handlu futrami i działa do dziś, prowadząc sieć domów towarowych The Bay i Zellers, a roczny dochód firmy wynosi 7,5 miliarda $). Odkrycie złota przyspieszyło rozwój fortu, który stał się portem, bazą zaopatrzeniową, centrum wyposażenia dla górników i… stolicą Kolumbii Brytyjskiej. Port Victoria stał się też jednym z największych importerów i dystrybutorów opium w Północnej Ameryce, aż do roku 1908, kiedy to zabroniono handlu tym zielskiem. Miasto swoją pozycję ostatecznie straciło, kiedy ukończono budowę trasy kolejowej Canadian Pacific Railway, odtąd szybko rozwijające się Vancouver stało się handlową stolicą BC.

Romantyczne miasto

Jak wieść gminna niesie, a może raczej twarde dane statystyczne sklepu Amazon.com, to najbardziej romantyczne miasto Kanady – romansidła (upss… powieści o miłości), komedie romantyczne i sentymentalne piosenki sprzedają się tu jak świeże bułeczki. Ale może ta romatyczność wynika stąd, że ludzie spacerują tu a nie spieszą się nieustannie, w końcu żyją na wyspie, z dala zgiełku i zawirowań wielkich metropolii, w ich ogródkach rosną warzywa, pasą się kozy, dreptają kury…, bo miasto oficjalnie pozwoliło na hodowanie ich przy domu. Na całym świecie powrót do natury i organic life jest teraz na topie, a tutaj to normalne.

Nasza wizyta w Victorii była krótka, ale intensywna. Co zobaczyliśmy?

  • Kolorowa wioska pływających domków Fisherman’s Wharfs. Można spacerować alejkami-pomostami, albo… kupić sobie domek za kilkaset tysięcy dolarów z kołysaniem do snu i reumatyzmem (a może romantyzmem…) w gratisie. To również dobre miejsce na porcję Fish & Chips.
  • Park Beacon Hill to ogrody, mostki, stawy, mnóstwo wiewiórek, swobodnie spacerujące pawie i kaczki i najwyższy na świecie totem (prawie 40 m).
  • Wspinaczka do parku Mount Douglas dostarcza spektakularnych widoków na miasto i ocean (pod warunkiem, że nie szaleje 556 pożarów w lasach BC).
  • W Fort Rodd Hill można obejrzeć dawne fortyfikacje i za jeden uśmiech przejechać się Wranglerem. Stąd też można udać się na spacer do latarni Fisgard, w której od 1860 – 1928 roku mieszkało 12 latarników, jeden prawie 20 lat, inny tylko 12 dni.
  • W Downtown znajduje się największa ilość historycznych budynków z okazałym gmachem parlamentu na czele i pomnikiem, a jakże, królowej Wiktorii, tuż obok rośnie sobie skwer konfederacji poświecony wszystkim prowincjom Kanady, niedaleko też jest port miejski, obsługujący samoloty wodne kursujące między Victorią a Vancouver (jest jak w ulu).
  • Zamek Hatley to po prostu gwiazda dużego i małego ekranu, wystąpił w ponad 20 filmach, m. in.: MacGyver, X-man, Smallville, Czarownice z East Endu, Deadpool, The Killing.
  • Tutejsze Chinatown to nie tylko najstarsze osiedle Chińczyków w Kanadzie, ale też drugie – po San Francisco – na całym kontynencie północno amerykańskim.
  • The Ogden Point Breakwater to spacer pomostem w głąb oceanu, a w każdym razie napewno do fotogenicznej latarni morskiej.
  • Obowiązkowo trzeba się udać do Butchart Gardens – ogrodów założonych ponad 100 lat temu w nieczynnym kamieniołomie.

Co jeszcze?

  • Victoria oferuje również spacery poza utartym szlakiem. Jakie? Victoria rozpustna, Victoria prawa i porządku, Victoria nawiedzona, Victoria chińska – jednym słowem Victoria o wielu twarzach! Mapki, które prowadzą po tych miejscach można dostać w punktach informacji turystycznej.
  • Niedaleko stolicy, w Goldstream Trestle mieści się stary, nieczynny wiadukt kolejowy. Nawet nie mając lęku wysokości, przejście po torach to nie lada wyczyn.

Jakieś podsumowania? Tak, jeden dzień w spokojnym mieście dobrze nam zrobił.

***

Victoria ma też dwa przezwiska. Jedno z nich to „Miasto ogrodów” – wiadomo dlaczego, a drugie „Miasto świeżo poślubionych i prawie zmarłych”, też nie trudno się domyślić; mieszka tu dużo młodych rodzin, a seniorzy powyżej 65 roku życia stanowią 20 % mieszkańców.

Victoria, stolica Brytyjskiej Kolumbii