Promami między fiordami, czyli gdzie góry spotykają się z morzem

Tajemniczy, zadziwiajacy, dostojny, malowniczy, zachwycający, surowy, piękny i majestatyczny. Porzuć wczasy all inclusive. Zatrzymaj się. Usiąć na kamieniu. Westchnij patrząc dookoła siebie. Oto on, Geirangerfjord. Król fiordów Norwegii i prawdopodobnie król fiordów świata. Można je znaleźć w wielu miejscach na naszej planecie: na Grenlandii, Półwyspie Labrador w Kanadzie, w Nowej Zelandii i chilijskiej Patagonii. Ale to w Norwegii są one najpiękniejsze i mają jedną bardzo ważną zaletę – są łatwo dostępne, ponieważ Norwegowie są mistrzami w budowaniu dróg, tuneli i przepraw promowych w miejscach niemożliwych do pokonania. Długi na 15 km, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, wąski i stromy – Geirangerfjord. Jest wizytówką i symbolem Norwegii. Wrzyna się w wysokie góry wąskim klinem wygiętym w kształcie litery „S” a z jego stromych zboczy spływają warkocze wodospadów, w tym największe i najbardziej spektakularne: De Syv Søstre (Siedem Sióstr), Frairen (Zalotnik) i Brudesløret (Ślubny welon). Jakby tego było mało to Geirangerfjord jest na tyle głęboki, że mogą do niego wpływać pełnomorskie statki. Jeszcze przed wojną na wąskich występach ścian mieszkali ludzie w odizolowanych od świata domkach. Podobno dzieci były przywiązywane do palików, żeby podczas zabawy nie spadły z urwiska… a chłopi blokowali głazami ścieżki, aby poborcy podatkowi nie mogli się do nich dostać… Ostatni mieszkańcy wyprowadzili się w 1961 roku. Najlepszy widok na fiord rozpościera się ze szczytu Drogi Orłów oraz z góry Dalsnibba (1500 m npm). Bardzo popularna, jako punkt widokowy, jest także wisząca nad doliną półka skalna Flydalsjuvet. Z parkingu przy głównej drodze, trzeba przejść kilka kroków brzegiem fiordu i naszym oczom ukarze się spektakularny widok z naturą w roli głównej. Brak słów, by opisać to piękno. Jest zachwyt!

Zaletą Geiranger jest stosunkowo łatwy dojazd i bliskość do innych atrakcji takich jak lodowiec Briksdalsbreen czy Droga Trolli. W okresie wiosennym i letnim prom wycieczkowy po fiordzie kursuje kilka razy dziennie. Rozkład rejsów można znaleźć na stronie www.geirangerfjord.no. Rejs zaczyna się i kończy w Geiranger i trwa 90 minut. Latem kursuje także prom samochodowy do Hellesylt na drugim końcu fiordu, ale miejsca na samochód trzeba rezerwować z wyprzedzeniem. Rozkład dostępny jest na stronie thefjords.no. Będąc w Geiranger warto wybrać się na wędrówkę korzystając z wielu ścieżek prowadzących w okoliczne góry. Jedna z nich pozwala obejść od tyłu ścianę wodospadu Storseterfossen. Inna prowadzi do opuszczonej farmy Skageflå, po drodze dając znakomitą okazję do podziwiania fiordu. Początek trasy do farmy wiedzie z przystani nad brzegiem fiordu, gdzie dotrzemy korzystając ze statku wycieczkowego pływajacego po Geirangerfjordzie. W połowie rejsu, kiedy statek zawraca do Geiranger, należy poprosić obsługę aby nas wysadziła przy brzegu. Stąd zaczyna się 45 minut stromego podejścia na wysokość 250 metrów n.p.m., ale widok z półki skalnej, na której stoi farma, zapiera dech ! Gdy już zachłystniemy się widokami to czeka nas około 3 godzin zejścia przez góry do centrum Geiranger. Ale warto!

Trochę historii, czyli jak powstały fiordy

Fiordy to wąskie, otoczone stromymi brzegami zatoki, wciskające się w ląd nawet na głębokość kilkuset kilometrów. Powstały w epoce lodowcowej w wyniku żłobienia skał przez ogromne masy lodu i kamieni. Mogą mieć głębokość nawet ponad kilometra. Zazwyczaj są bardzo wąskie, a rozgałęziają się na wiele jeszcze węższych odnóg. Najbardziej spektakularne fiordy skupione są w zachodniej części Norwegii, która zwana jest Krainą Fiordów. Łącznie naliczono 1190 fiordów… Na przejażdżkę statkiem pośród wysokich skalnych ścian wybiera się co roku około 700 tys. turystów. I my tam byliśmy i nasz zachwyt opisaliśmy.

PS.

Jeśli lubicie grzyby, to nie jest dobrze. Norwegia to szał dla grzybiarzy. Nie trzeba wchodzić specjalnie w las, bo tuż przy drodze znajdziecie najpiękniejsze kapeluszniki. Ich rozmiar może przyprawić was o ból głowy lub kapelusza!

Promami między fiordami, czyli gdzie góry spotykają się z morzem