Mount Rainier dla mieszkańców Seattle to po prostu Góra – niekwestionowany symbol miasta, przedmiot dumy i główny motyw rejestracji samochodowych stanu Waszyngton. Przy dobrej widoczności widać Ją z odległości 300 km, można więc wyobrazić sobie Jej rozmiar i potęgę.

Kilka tysięcy lat temu dwie potężne erupcje odstrzeliły wierzchołek i uformowały kratery na szczycie, bo TA góra to też śpiący wulkan! Należy on do Pacyficznego Pierścienia Ognia, który otacza niemal nieprzerwanie Ocean Spokojny (czyżby spokojny??!) na długości 40 tysięcy kilometrów, w którym znajdują się 452 wulkany i występuje około 90% wszystkich trzęsień ziemi na świecie…

Pierwszym Europejczykiem, który ujrzał wielką górę był angielski kapitan George Vancouver, płynący w 1792 roku wzdłuż wybrzeży Pacyfiku. Nazwał ją na cześć swojego przyjaciela księcia Rainiera, który zresztą góry nigdy nie widział, ani w Ameryce nie był. W 1833 roku James Longmire natrafił tu na źródła mineralne, zbudował więc hotel i organizował wycieczki w okolice wulkanu. W 1899 roku Mount Rainier uzyskał status piątego parku narodowego w kraju. Szczyt Mt. Rainier został zdobyty po raz pierwszy w 1870 roku przez Hazarda Stevensa i Philemona Van Trumpa, a pierwszą kobietą na wierzchołku była Fay Fuller (1890 r.).

Ale Park Narodowy Mt. Rainier to przede wszystkim niezliczone ilości szlaków, po których można wędrować, wędrować i… wędrować. Trasy wiodą wśród nagich, skalnych zboczy i ścian lodowców, pośród łąk kwietnych i przez majestatyczny cedrowo-jodłowy las, a wszystko to wśród strumieni o krystalicznej wodzie i malowniczych 26 wodospadów.

Wonderland Trail – 150 km wycieczka dookoła wulkanu, 10 dni marszu górami i lasami, spanie pod namiotem – to na pewno niezapomniane przeżycie, ale my nie mamy tyle czasu, więc wybieramy 8 km Skyline Trail.

Szlak zaczyna się przy parkingu obok Paradise Inn, biegnie po graniach i dociera do Panorama Point. Przy dobrej pogodzie rozciąga się stąd widok w promieniu ponad 200 km, na horyzoncie widać ośnieżone szczyty pozostałych wulkanów: Mount St. Helens (ostatnia potężna erupcja miała miejsce w 1980 roku), Mt. Adams i Mt. Hood w Oregonie. Niestety ponad 500 pożarów lasów w kanadyjskiej prowincji British Columbia stworzyło taką zadymę, że pozbawiło nas tych widoków, ale i tak mieliśmy szczęście i niezłe widoki, bo z powodu ogromnej ilości deszczu góra często stoi we mgle, a błękitne niebo w ciągu godziny potrafi zasnuć się chmurami.

Najpopularniejszą częścią Parku jest Dolina Paradise. Zawdzięcza ona swoją nazwę okrzykowi Marthy Longmire, która gdy ujrzała po raz pierwszy panoramę łąki z tysiącami kwiatów, cóż mogła wykrzyknąć? Raj. Stąd też można podziwiać w całej okazałości 6-kilometrowy lodowiec Nisqually, który latem posuwa się z prędkością około 30 cm dziennie. Obserwowaliśmy go przez godzinę, ale nic nie zauważyliśmy, a może zagadaliśmy się…

29-letnia Amerykanka Katie Bono, która lubi bardzo szybko poruszać się po górach, ustanowiła 24 lipca 2012 roku, kobiecy rekord na Mt. Rainier – 4 godziny 58 minut. Do pobicia…

Kolorowe kobierce dzikich kwiatów, ośnieżony szczyt, wodospady, polodowcowe jeziorka, fauna i flora tworzą niezwykłą atmosferę tego miejsca. Po prostu Paradise i pocztówkowe krajobrazy, ale wulkan Mount Rainier ma status: aktywny… Stąpamy więc cicho, aby Go nie zbudzić.

24 500 kroków na wulkan Mt. Rainier