Ostatniego dnia października nadchodzi czas na świętowanie wszystkich upiornych rzeczy. Trzeba udekorować dom, odwiedzić lokalną grządkę z dyniami i zaopatrzyć się we wszystkie słodkie i baaaardzo słodkie rzeczy…

Ooky… To co, bać się?

Może trochę statystyki na początek. Narodowe Stowarzyszenie Cukierników obliczyło, że Amerykanie kupują w czasie Halloween 25% wszystkich cukierków sprzedawanych rocznie w Stanach Zjednoczonych… Przeciętny Amerykanin zjada podczas Halloween ok. 1,5 kilograma słodyczy, to jest jakieś 7000 kalorii… Amerykanie wydają 2,7 miliarda dolarów nie tylko na cukierki, ale także na kostiumy i bale przebierańców oraz… dynie – jakiś jeden miliard kilogramów… Halloween to po Bożym Narodzeniu drugie najbardziej skomercjalizowane święto w USA.

Co to jest Halloween?

Halloween wywodzi się z celtyckiego święta Samhain, które było symbolicznym zakończeniem jesiennych zbiorów i początkiem zimy. Celtowie wierzyli, że 31 października zaciera się granica między światem żywych, a światem umarłych i ci ostatni wracają na Ziemię siejąc spustoszenie pośród żyjących. Jedynym sposobem na odstraszenie złych duchów miało być przebranie się i założenie maski…

Lampiony w wydrążonej dyni

Drążenie i rzeźbienie w dyni podczas Halloween to nie tylko dobra zabawa, ale zgodnie z wierzeniami lampion ma odstraszać złe duchy. Dawniej robiono je z rzepy, bo do czasu odkrycia Ameryki, w Europie nie znano dyń. Wielka Brytania pierwsza zamieniła rzepę na dynię, którą łatwiej się rzeźbiło i była większa.

Nazwa Jack-o’-lantern wywodzi się od mężczyzny o imieniu Jack, który za życia wykorzystywał każdą okazję na wzbogacanie się. Pewnego dnia Jack spotkał diabła, który zaproponował mu bogactwo za duszę. Niedługo przed dniem Halloween przybył do niego diabeł, aby zabrać jego duszę, mężczyźnie podstępem udało się czarta uwięzić, ale sam umarł 31 października. Jack nie mógł wstąpić ani do nieba – ponieważ był chciwy, ani do piekła – bo żartował z diabła, więc… otrzymał od diabła bryłę płonącego węgla, którą nosi w rzepie i używa do odpędzania złych duchów…

Trick or treat, czyli cukierek albo psikus?

Zwyczaj odwiedzania domów i proszenia o łakocie to również pozostałość po dawnych wierzeniach Celtów. W tym czasie starano się, aby domostwa wyglądały na opuszczone a przy wejściach do domów pozostawiano jedzenie, które miało sprawić, że najedzone nieczyste dusze zrezygnują z odwiedzin. Spacery halloweenowych przebierańców to nic innego jak odtwarzanie scen z dawnych wierzeń. Dzieci w strojach stworków i czarownic straszą mieszkańców domów wołając: Cukierek albo psikus! a te, które nie otrzymają słodkiego poczęstunku, odpłacają się mniej lub bardziej złośliwym figlem.

Ludzie przystrajają swoje domy w pajęczyny, szkielety i czarownice. W oknach i przy wejściach ustawiają wydrążone dynie ze świecami w środku. W ten październikowy wieczór odbywają się bale przebierańców. Początkowo na takich imprezach obowiązywały jedynie straszne stroje – jak kościotrupy, zombie, wampiry i czarownice. Obecnie wśród przebierańców można spotkać każdego, włącznie z postaciami z bajek. 

Witajcie w naszej bajce
Buuuuu….białe duszki pozdrawiają 🙂
Szkielety pozdrawiają…
Ach śpij kochanie….
Szkieletor?
Buahaha….
Happy Halloween!
For rent…
Halloween – bawmy się!
Nawiedzony dom
Halloween w Seattle
Małe potworki

Halloween, czyli najstraszniejsze święto