Do górskiego schroniska na Kudłaczach można dojść z Krakowa w ciągu 9 godzin (najpierw niebieskim szlakiem do Myślenic, a stamtąd czerwonym lub zielonym pod same drzwi), a samochodem dojechałam tam w niecałą godzinę…

Taki niedzielny spacerek dla leniwych wędrowców, a i tak wyszło prawie 10 km (15 829 kroków, 64 piętra).

Schronisko na Kudłaczach (730 m n.p.m.) -> Łysina (891 m n.p.m.) -> Trzy Kopce (894 m n.p.m.) -> Lubomir (904 m n.p.m.) – > Sucha Polana (708 m n.p.m.) -> Schronisko na Kudłaczach (730 m n.p.m.)

Schronisko na Kudłaczach to bardzo przyjemny teren z rozłożystym bukiem po środku, zagrodą z kurami, kaczkami, kózką oraz (uwaga!) pszczołami.

Stąd prowadzą trzy szlaki prosto na szczyt Lubomira, do wyboru, do koloru: czerwony, zielony i czarny. Cała trasa biegnie przez las, tylko w jednym miejscu jest prześwit z widokiem na Beskid Wyspowy – a konkretnie na Ciecień (829 m n.p.m.) – teraz to ulubiona góra paralotniarzy, a kiedyś miejsce polowań Władysława Jagiełły. Pan Lubomir nie jest zbyt atrakcyjny, ale znajduje się w Koronie Gór Polskich i ma własne Obserwatorium Astronomiczne – w wybrane dni można wziąć udział w obserwacjach Słońca i Wenus lub w razie pochmurnej pogody posłuchać o historii obserwatorium i o astronomii. Uwaga! Sympatyczny Pan Oprowadzacz odpytuje jak w szkole, więc radzę powtórzyć materiał z fizy…, a poza tym jest spoko.

W drodze powrotnej na Kudłacze odbiłam jeszcze na Suchą Polanę, dawną polanę pasterską, a teraz idealne miejsce na piknik wśród baranków, ale tych na niebie. To też historyczne miejsce z czasów II wojny światowej, które upamiętniono kamiennym obeliskiem z krzyżem. Stąd w niecałą godzinę, zielonym szlakiem jest się z powrotem na Kudłaczach. Baaardzo przyjemna wycieczka.

***

W lipcu zdobyłam Lubomira w czasie niezłej ulewy, ale szłam od strony „Gościńca po Lubomirem” – też fajna trasa, można podziwiać panoramy i obkuć się z astronomii (konieczne przed wizytą w obserwatorium), bo szlak jest równocześnie ścieżką dydaktyczną „Wielcy astronomowie znani i mniej znani”.

Artystyczne błotko

Są różne rodzaje błota w zależności od składu, ale to było wręcz idealne. Crème de la crème! Co za kolory! Normalnie jak dziecko nie mogłam się oderwać od tej zawiesiny koloidalnej. Zapraszam do galerii.

Z Kudłaczy na Lubomira