Normalnie szok i niedowierzanie, na teren zamku w Pieskowej Skale z psem wchodzić nie wolno. Nazwa zobowiązuje, więc przynajmniej wstęp na dziedziniec powinien być, bo jak nie, to psem poszczuję… Żartowałam. Mówi się trudno i wyznacza psie warty.

A zamek piękny, renesansowy, usytuowany na wyniosłej skale zwanej Dorotką, w sercu Doliny Prądnika, idealnie wkomponowany w krajobraz. Pierwotna warownia zbudowana na polecenia króla Kazimierza Wielkiego nie zachowała się do naszych czasów, dopiero późniejszy gotycki zamek przekształcono w renesansową rezydencję, którą tradycyjnie solidnie złupili Szwedzi, swoje 5 groszy dorzuciły pożary i o mało co nie dotrwałby do naszych czasów, gdyby nie pewien pisarz… A historia zamku burzliwa i ciekawa.

W 1377 r. Ludwik Węgierski podarował zamek w Pieskowej Skale Piotrowi Szafrańcowi w dowód wdzięczności za popieranie planów dynastycznych króla, a także jako zadośćuczynienie za uszczerbek na zdrowiu, będący efektem bijatyki z dworzanami węgierskimi, podczas której Piotr stracił ucho. Prawowitymi i pełnymi właścicielami zamku stali się Szafrańcowie w 1422 roku, gdy Władysław Jagiełło, nie mogąc spłacić zaciągniętych przez królewski dwór długów, przekazał warownię na poczet zaległych należności. Panem na Pieskowej Skale był wówczas Piotr, syn wspomnianego Piotra, który zyskał sobie królewski szacunek odznaczając się w bitwie pod Grunwaldem i zwyciężając Krzyżaków pod Tucholą w ostatniej z większych bitew pamiętnego roku 1410.

Ale niezwykle waleczni Szafrańcowie mieli w też swej rodzinie typków spod ciemnej gwiazdy, którzy angażowali się w podejrzane interesy, parali się czarną magią i uprawiali zbójectwo napadając na przejeżdżających doliną kupców. Niejaki Krzysztof Szafraniec prawnuk pierwszego właściciela, został za to nawet skrócony o głowę pod Basztą Senatorską na Wawelu. Z kolei w XVI wieku właściciele Pieskowej Skały należeli do elity innowierców a zamek stał się ośrodkiem nauk Kalwina. Jednak koniec końców ród Szafrańców odzyskał zaufanie króla Zygmunta Starego, który mianował Hieronima swoim sekretarzem.

Pieskowa Skała pozostawała nieprzerwanie w rękach Szafrańców do roku 1608, kiedy to zmarł ostatni z rodu, potem zamek przeszedł na własność Macieja Łubniackiego, później zamieszkał tu Michał Zebrzydowski – starosta Lanckoroński. Niestety mimo solidnych murów obronnych zamek nie oparł się Szwedom. Kolejną odbudową zajęła się rodzina Wielopolskich, która w odnowionych i bogato wyposażonych komnatach gościła króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

W 1902 r. z powodu zadłużenia majątku ostatniego prywatnego właściciela Pieskowej Skały, zamek trafił na licytację. Wtedy to pisarz Adolf Dygasiński zwrócił się z apelem o ratowanie zamku, perły polskiego renesansu na szlaku Orlich Gniazd. Dzięki tej inicjatywie powstało „Towarzystwo Akcyjne Pieskowa Skała”, które wykupiło zamek za kwotę 60 tysięcy rubli i urządziło w nim luksusowy pensjonat funkcjonujący aż do wybuchu II wojny światowej.

Po wojnie przeprowadzono gruntowną konserwację obiektu, przywracając mu dawny renesansowy kształt – taki, jaki dali mu w XVI wieku Szafrańcowie. Podczas prac odsłonięto renesansowe krużganki, maszkarony, malowidła ścienne, portale…

Zamek położony jest w granicach malowniczego Ojcowskiego Parku Narodowego, ale kiedyś było tu dno morza jurajskiego. Jakieś 100 mln lat temu wody ustąpiły, a wiatr, zmiany klimatyczne i czas wyrzeźbiły podłoże. W miękkich skałach powstały liczne jaskinie (skatalogowano ich ponad 400) i zachwycające ostańce o fantazyjnych kształtach… na przykład 25 metrowa Maczuga Herkulesa. Nie dość, że sama wysoka, to stoi jeszcze na 10-metrowej skale zwanej Fortepianem, a jakby tego było mało to na jej szczycie (maczugi) umieszczono 2 metrowy krzyż, upamiętniający zdobycie skały w 1933 roku przez Leona Witka z Katowic.

Zamek w Pieskowej Skale