Z balkonu roztaczał się zapierający dech w piersiach widok na Morze Południowochińskie, majestatyczną górę Santubong i zachody słońca, których nie można było przegapić. Wakacje na Borneo…
Dokładnie 15 lat temu, tłukłyśmy się z Gośką kilkoma samolotami ze stopoverami, aby potem zabunkrować się w luksusowym ośrodku, otoczonym tropikalnym lasem i piaszczystą plażą. To stamtąd dokonywałyśmy wypadów na okoliczne terytoria.
Ze względu na występujące tu jedne z najstarszych lasów deszczowych, Borneo nazywane jest płucami Ziemi. Stary las przyciąga nie tylko badaczy unikalnych ekosystemów, ale także zwykłych podróżników, którzy tak samo chcą doświadczyć egzotycznej krainy, dzikiej przyrody i zwierza na wolności. I tak zaczęłyśmy wprowadzać w życie nasz plan. W tym celu wynajęłyśmy motorówkę z kierowcą i współpasażerami i udałyśmy się do Parku Narodowego Bako. Tam, żółtym szlakiem, oczywiście z przewodnikiem, przedzierałyśmy się przez tropikalny i parny gąszcz – to ładne sześć kilometrów wśród mięsożernych roślin i drzew tak wielkich, że z jednego można zbudować dom wraz z meblami. Dżungla to niesamowite miejsce, tu na każdym kroku czają się wielkie pająki, mrówki giganty, ważki mutanty, węże, małpy i oczywiście miliard komarów, dlatego cieszę się, że to doświadczenie mam już za sobą.
Taki na przykład endemiczny nosacz sundajski, zwany dla niepoznaki proboszczem (proboscis monkey), to małpa, którą można spotkać tylko na Borneo, głównie w przybrzeżnych lasach namorzynowych, a od kilku lat także w… Polsce – to przecież główna postać memów symbolizujących typowego Polaka: Janusza i Grażynkę. Nie oglądam i nie czytam memów, ale na tę okoliczność zrobiłam wyjątek i wygooglałam takie coś.
Jednak chciałam zauważyć, że tubylcy, czyli Indonezyjczycy z sąsiedniej części wyspy, tak nazywali swoich kolonizatorów – Holendrów, bo tak jak te małpy mieli duże brzuchy, kulfoniaste nosy i to dziwne spojrzenie… Poland, Holland?
Płuca Ziemi – tak mówi się o Borneo, trzeciej co do wielkości wyspie na świecie, podzielonej przez trzy kraje: Malezję, Indonezję i Brunei.
Niezależnie od tego, czy wybierasz się na odprężające wakacje czy wycieczkę w szybkim tempie – na Borneo zawsze znajdziesz coś dla siebie. Malaje, Hindusi i Chińczycy tworzą tu eklektyczną różnorodność, która kusi by odkrywać ten stosunkowo mało znany ląd.
W czasie tej podróży miałyśmy stopover w stolicy Malezji – Kuala Lumpur. Oczywiście zahaczyłyśmy o futurystyczne dwie wieże Petronas Towers (452 m), najwyższe budynki na świecie do 2004 roku. Dziś palmę pierwszeństwa dzierży 828-metrowa Burdż Chalifa w Dubaju. W 2014 roku miałam okazję stać u jej stóp dzięki 24-godzinnej przerwie podczas lotu do Kambodży. Kocham stopovery!
Damai Beach Resort Nasza kwatera w czasie pobytu na Borneo Basen musi być! A tu były nawet dwa. Leżenie pod palmą to miłe zajęcie Bugenwilla, czyli po polski kącicierń Nazwa bugenwilla pochodzi od nazwiska admirała francuskiej marynarki, który jako pierwszy opisał tę roślinę, a było to w 1768 roku Zatoka przy Damai Beach Resort Góry w chmurach Zachód słońca nr 1 Zachód słońca nr 2 Zachód słońca nr 3 Sarawak Cultural Village Melanau Tall House Koncert życzeń na malajską nutę Przydrożny ołtarzyk Płyniemy do Parku Narodowego Bako Nasz kierowca Bliskie spotkanie z brodatą świnią Bearded pig, czyli brodata świnia Nasz przewodnik po dżungli Idziemy w las Strasznie chybotliwy ten wiszący most Wiszący most wśród drzew Shorea venulosa – z dorosłego drzewa można zbudować dom z meblami Bornean keeled pit viper, czyli przyjacielska żmijka Ważka gigant na równie wielkim liściu Plantae carnivorae mięsożerne rośliny – tutaj owłosiony dzbanecznik Inny rodzaj dzbanecznika, ale też nie wegaterianin Małpy proboszcze uwielbiają lasy namorzynowe Nosaczu widzę cię! Pochmurny dzień w Kuala Lumpur, widok na Petronas Towers Widok z 42 piętra (170 m) Petronas Towers – dwie wieże połączone są 58-metrowym mostem (Skybridge) Petronas Towers mają łącznie 76 wind Petronas Towers były najwyższymi budynkami od 1998 – 2004 r. Fundamenty Petronas Towers sięgaja 150 metrów wgłąb ziemi